piątek, 11 września 2009

Trzeba skończyc kiedyś

Trzeba chyba skończyć poprzednia opowieść bo następna się szykuje :D

Po Obrowie tylko krótka wizyta u Grześka i Doroty, dostałam super terrarium takie przejściowe - jeszcze raz wielkie dziękuje. Jak to na nas przystało wyjechalismy z opóźnieniem, szybka jazda do Redy żeby odebrać Kulkę (Daphne Buteo) potem zostawić małego, rudego Chili u jego nowej Pani. I wyruszyliśmy po nocy włóczyliśmy się po jakichś wioskach żeby odebrać świnkę morska mojej siostry.
Do Danusi dojechaliśmy 0 2 w nocy. Pogadaliśmy chwilkę znaczy do prawie 5. Wymiziałam jej piekne małe bąble, których jestem mamą chrzestną. W końcu znamy sie od pierwszych sekund na tym świecie, to ja je wysierałam po przyjściu na świat.
Miłym zaskoczeniem było że u Danusi byli także Monika i Witek, dobrze jest się spotkać w miłym gronie, choćby na chwilkę.
Wyruszyliśmy dalej o 12, po 17 byliśmy w Radomiu odebrać suczkę za krycie, ostatnie dziecko Dyzia. Potem droga do Dąbrowy G. po Obamke, jakoś nie specjalnie był szczęśliwy że wraca do domu. Niedługo może juz będa razem......
W domu byliśmy późno w nocy, a najgorsze że o 8 musiałam się wstawić w pracy :D Trzeba mieć zdrowie ;)
A jutro znowu jedziemy: ja i Maja na wystawowym szlaku :D

3 komentarze:

  1. Ależ się towarzystwo rozjeździło w bull-ekskursy:)
    Fajnie, fajnie

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nie specjalnie szczęśliwy" to nic w porównaniu z czarną rozpaczą,któa zapanowała w DG po jego odjeździe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki za piękne puchary z wystawy :D dawać znać baby ;)

    OdpowiedzUsuń